Za nami lodowata noc i poranek, jak na ostatnią dekadę marca. W większości regionów naszego kraju temperatura spadła do kilkunastu stopni poniżej zera. Ile będzie jeszcze takich poranków?
Do Polski z północy spływa mroźne powietrze pochodzące znad Arktyki. Temperatura każdej kolejnej nocy spada i przed naprawdę tęgim mrozem uchronić mogą nas jedynie chmury. Te panowały minionej nocy i tego poranka nad południową i północno-zachodnią częścią kraju i tam też temperatura przeważnie nie przekroczyła minus 10 stopni. Zdecydowanie najcieplej było na bałtyckich plażach, gdzie dzięki zachmurzeniu i łagodzącemu wpływowi morza w rejonie Łeby odnotowano najwyżej minus 6 stopni.
Jednak w większości regionów Polski mieliśmy bardzo pogodną noc z zupełnie wolnym od chmur niebem usianym gwiazdami. To potęgowało promieniowanie ciepła zawartego w gruncie w przestrzeń kosmiczną, a następnie spadek temperatury. Mniej więcej godzinę po wschodzie słońca termometry na wschodzie, zachodzie, w centrum i na północy kraju pokazały kilkanaście stopni mrozu.
Przeważnie było to około minus 13 stopni, ale na przykład na Mazurach i Suwalszczyźnie odnotowano minus 16 stopni, a w Borach Tucholskich minus 18 stopni. Im dalej na zachód, tym mróz był bardziej dokuczliwy i jednocześnie niecodzienny, bo to są najcieplejsze zwykle regiony w naszym kraju.
W bardzo wielu regionach tak zimnego poranka 23 marca nie było nigdy w ponad 100-letniej historii pomiarów meteorologicznych. Na przykład w Warszawie, gdzie dzisiejszy świt przyniósł minus 13 stopni, dotychczasowy rekord wynosił minus 9 stopni i odnotowano go w 1976 roku.
Dodajmy jeszcze, że najzimniej rano było przy gruncie, ale ta temperatura nie jest uwzględniana w oficjalnych rekordach. W Borach Tucholskich odnotowano minus 24 stopnie, na Mazurach minus 21 stopni, a w Wielkopolsce i na Suwalszczyźnie minus 17-18 stopni.
Za dnia ociepli się, zwłaszcza, że niebo będzie pogodne. Mimo to termometry w godzinach popołudniowych wskażą od minus 7-8 stopni na południowym wschodzie przez minus 6-7 stopni w centrum do minus 2-3 stopni na północnym zachodzie, a więc jak na 23 marca, to będzie mroźno. Na szczęście promienie słoneczne sprawią, że temperatura odczuwalna będzie znacznie wyższa od tej, którą wskażą termometry, a z nagrzewających się dachów mimo sporego mrozu, będzie kapać.
Wieczorem, gdy znów zacznie się błyskawicznie oziębiać, spodziewajmy się lodowiska na drogach i chodnikach, bo lód zetnie wodę gromadzącą się z roztapiającego się za dnia śniegu. Przez całą noc z soboty na niedzielę (23/24.03) temperatura w większości regionów Polski spadnie do minus 12-15 stopni, ale lokalnie w centrum i na północy może być jeszcze ciut mroźniej.
W niedzielę (23.03) za dnia więcej chmur, mniej słońca i cieplej, bo przeważnie minus 2-3 stopnie, nad Bałtykiem odwilż. Noce i poranki w pierwszych dniach przyszłego tygodnia nadal mroźne, bo z temperaturą w okolicach minus 10-12 stopni. Zapewne znów posypią się historyczne rekordy, ponieważ w większości regionów Polski po 25 marca przynajmniej od 50 lat nie odnotowano mrozu większego niż minus 10 stopni.
Artykuł pobrany z www.ogrodinfo.pl